Transolimpiada w Paryżu: czy kobiety mają szanse na ringu z mężczyznami?

17
46 sekund - tyle trwał pojedynek włoskiej pięściarki Angeli Carini z algierską zawodniczą Imane Khelif. (zdjęcie: Henry Wallis Commentary, x)

Bokserki Imane Khelif z Algierii i Lin Yu-Ting z Tajwanu nie powinny brać udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, ponieważ są to mężczyźni rywalizujący w zawodach kobiet. Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) szczególnie oburzyła Włochów, ponieważ Khelif wczoraj walczyła z Angelą Carini. Transpłciowe pięściarki mogą też trafić na polskie zawodniczki.

W zeszłym roku Imane Khelif i Lin Yu-Ting zostały zdyskwalifikowane przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (IBA). Prezydent IBA Umar Kremlow stwierdził w odniesieniu do wyżej wymienionych sportowców: „Na podstawie testów DNA zidentyfikowaliśmy kilku sportowców, którzy próbowali oszukiwać, udając kobiety. Wyniki testu wykazały, że mają chromosomy XY. Tacy sportowcy byli wykluczani z zawodów.”

Jednakże MKOl nie uznaje dyskwalifikacji nałożonych przez IBA. Khelif w kategorii 66 kg zadebiutował na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2020 roku, docierając do ćwierćfinału, po czym przegrał z Kellie Harrington z Irlandii. Do tej pory algierski bokser wygrał dziewięć walk i przegrał pięć, rywalizując z kobietami. Kiedy transpłciowy bokser został wykluczony z mistrzostw świata, federacja algierska i otoczenie boksera wywołały oburzenie, twierdząc, że jest to celowa kampania mająca na celu pozbawienie kraju szans na medal.

Włosi boją się o swoją bokserkę

W tej sprawie wypowiedział się Matteo Salvini, wicepremier Włoch. „Obelgi i groźby za wyrażanie opinii, która moim zdaniem jest powszechnie podzielana wśród Włochów: rywalizacja kobiety na igrzyskach olimpijskich z trans-bokserem to niedopuszczalne szaleństwo wynikające z hipokryzji poprawności politycznej” – stwierdził.

Zwolennicy udziału Khelifa w igrzyskach twierdzą, że Algierczyk urodził się kobietą i nie ma dowodów na to, że jest mężczyzną. Nie dotyczą one jednak testów DNA przeprowadzanych przez IBA. Federacja wyraźnie potwierdziła, że ​​zarówno Khelif, jak i Lin Yu-Ting mają męskie chromosomy. W oświadczeniu MKOl w tej sprawie stwierdzono jedynie: „Wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim w Paryżu przestrzegają zasad kwalifikacji do zawodów, a także wszystkich obowiązujących przepisów medycznych”.

Dlaczego włączanie biologicznych mężczyzn do zawodów kobiet jest skandaliczne?

Powód jest prosty: jest to niesprawiedliwe i sprzeczne z duchem fair play. Gdyby taka praktyka nie miała żadnego znaczenia, od początków sportu nie byłoby podziału zawodów ze względu na płeć.

CZYTAJ: Polka broni rywalki po tym, jak polityk PIS zasugerował, że jest mężczyzną

Mężczyźni walczący z kobietami

Khelif i Lin Yu-Ting nie są jedynymi sportowcami rujnującymi sport poprzez szaleństwo płci. Hergie Bacyadan z Filipin również chciała wejść na ring przeciwko płci pięknej w Paryżu. Co ciekawe, bokserka przez lata twierdziła, że ​​jest mężczyzną, chociaż urodziła się jako kobieta z żeńskimi narządami rozrodczymi. Bacyadan nie przeszła operacji przejściowej. Mając 29 lat będzie rywalizować w najcięższej kategorii 77 kg. Przynajmniej tym razem jest to biologiczna kobieta, która chce konkurować z teoretycznie silniejszymi mężczyznami, a nie odwrotnie.

Największe kontrowersje podczas poprzednich Igrzysk Olimpijskich w Tokio wywołała Laurel Hubbard, 43-latka, która jako kobieta prezentowała się w podnoszeniu ciężarów. Ostatecznie Hubbard nie zdobyła medalu olimpijskiego, choć urodziła się jako mężczyzna, była jedną z głównych faworytek w kategorii 87 kg. Warto dodać, że sztangista przeszedł przemianę w 2013 roku. W kategorii juniorów Laurel rywalizowała jako Gavin. Po zmianie płci, osiągnęła sukces w mistrzostwach świata, na co duży wpływ miała rywalizacja z kobietami.

CZYTAJ: Milik zmieni klub? Pojawiło się zainteresowanie z Ligue 1

Włoska bokserka pokonana przez Imane Khelif w 46 sekund

Imane Khelif stoczyła już swoją pierwszą walkę i… jest teraz w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. Wczoraj „reprezentantka” Algierii zmierzyła się z Włoszką Angelą Carini. Po otrzymaniu kilku ciosów od znacznie silniejszego fizycznie „przeciwnika” (co, biorąc pod uwagę okoliczności, nie jest zaskakujące), Włoszka poprosiła o przerwę i poddała walkę.

Carini nie podała dłoni „rywalce” i rozpłakała się. Powiedziała trenerowi, że czuje ból w nosie i nie chce dalej walczyć. Stwierdziła, że ​​nigdy w swojej karierze nie została uderzona tak mocno.

A cała walka wyglądała tak:

W piątek na igrzyskach olimpijskich rusza 1/8 finału kobiet w boksie kat. wagi piórkowej. W szranki staje tu m.in. Lin Yu-Ting z Tajwanu i reprezentantka Polski, Julia Szeremeta. Jeśli lublinianka zwycięży z Tiną Rahimi z Australii ma szansę zmierzyć się z kontrowersyjną reprezentantką Tajwanu w ćwierćfinale. – Nie myślę, co będzie dalej z tą walką. Jeśli przejdę dalej, chętnie porozmawiam – zadeklarowała Szeremeta.