Legia Warszawa zaszalała w pierwszym meczu Ligi Konferencji Europy

11
Legia Warszawa pokonała przy Łazienkowskiej Aston Villę 3:2; zdjęcie: Transfery Piłkarskie: Twitter

W pierwszym meczu grupowym Ligi Konferencji Europy Legia Warszawa sensacyjnie pokonała przy Łazienkowskiej Aston Villę 3:2!

Już pierwsza akcja gospodarzy zakończyła się golem. W 3. minucie z lewej strony dośrodkował Patryk Kun, a Paweł Wszołek trafił do siatki z siedmiu metrów. 

Legia nie cieszyła się zbyt długo prowadzeniem.  W 6.minucie z dystansu mocno uderzył Nicolo Zaniolo. Źle między słupkami zachował się Kacper Tobiasz, który zbił piłkę na poprzeczkę. Do odbitej futbolówki dopadł Duran i strzałem głową z pięciu metrów trafił do bramki.

Przeczytaj: Sondażowa klęska Juliana Nagelsmanna

Do 26. minuty niewiele się działo pod bramkami obu zespołów. Wówczas Wszołek wpadł w pole karne prawą stroną. Dośrodkował na siódmy metr, a nadbiegający Ernest Muci urwał się wpakował piłkę do siatki. 

Goście atakowali sporadyczne, przed przerwą po raz drugi wyrównali. W 39. minucie w polu karnym Legii doszło do małego zamieszania. W końcu piłka dotarła do Lucasa Digne. Strzał otarł się jeszcze o plecy Pawła Wszołka i futbolówka wpadła przy słupku do bramki. 

W drugiej połowie nieznaczną przewagę uzyskała Aston Villa, ale to Legia zadała trzeci cios! Gual dograł do Muciego, ten wbiegł w pole karne i uderzył w kierunku dalszego słupka. Martinez nie był w stanie sparować skutecznie piłki i ta odbijając się jeszcze od słupka wtoczyła się do bramki.

W końcowych minutach drużyna z Birmingham próbowała doprowadzić choćby do remisu. Stołeczny zespół dobrze się jednak bronił. Dopiero w 87. minucie gospodarze mieli trochę szczęścia. Piłka trafiła pod nogi Jacoba Ramsey’a, ten uderzył z ok. 15 metrów, jednak przestrzelił. Chwilę później w sytuacji sam na sam Tobiasz nogą odbił próbę Moussy Diaby’ego. Ten sam zawodnik w ostatniej akcji meczu trafił z ostrego kąta w boczną siatkę.

Wicemistrz Polski odparł ataki i utrzymał prowadzenie.

Przeczytaj: Gol Salaha przeszedł do historii!

– Jestem bardzo poruszony. To kolejny magiczny wieczór w Warszawie. Dopisało nam szczęście, ale sobie na nie zapracowaliśmy. Mieliśmy też wielką szansę na strzelenie czwartego gola. To udane rozpoczęcie naszych zmagań w Lidze Konferencji. Zrealizowaliśmy założenia. Wynik jest odzwierciedleniem naszej ciężkiej pracy na treningach – przyznał Runjaic.

– Obrona i pomoc grały kontaktowo. Jednak z piłką przy nodze nie zawsze dobrze wykańczaliśmy nasze sytuacje. Mieliśmy jednak 44 procent posiadania piłki, co dobrze świadczy o postawie naszego zespołu. Gdybyśmy tylko czekali w obronie, to bylibyśmy skazani na pożarcie. Musieliśmy odważnie doskakiwać do przeciwnika. Godne uznania jest reagowanie drużyny, która przez 90 minut zachowała spokój i pewność siebie. To było kluczem do końcowego sukcesu – ocenił.