Djokovic nie zagrał najlepszego turnieju, ale i tak dokonał tego jako pierwszy tenisista w historii!

4
Novak Djokovic (foto: Twitter)

W fazie grupowej ATP Finals Novak Djokovic nie pokazał najlepszego tenisa, a o jego awansie do półfinału zadecydował mecz Jannika Sinnera z Holgerem Rune, ale to nie podcięło mu skrzydeł. Serb odrobił lekcję i w półfinale oraz finale imprezy grał jak natchniony, zostając pierwszym tenisistą w historii, który wygrał finały sezonu siedem razy.

To był dość nietypowy sezon dla Novaka Djokovica. Z jednej strony wyprzedził Rafaela Nadala w ilości wygranych szlemów, wygrywając Australian Open, Roland Garros i US Open. Z drugiej strony przegrał w finale Wimbledonu z Carlosem Alcarazem, nie zrównując się tym samym z Rogerem Federerem w ilości wygranych na Wimbledonie. Nie najlepiej prezentował się też w fazie grupowej ATP Finals, a to jest tym bardziej dziwne, że to jedna z jego ulubionych imprez.

Choć Djokovic nie prezentował najlepszego tenisa w ATP Finals i musiał czekać na wynik ostatniego meczu grupowego pomiędzy Jannikiem Sinnerem a Holgerem Rune, by awansować do półfinału, bo miał zbyt małą przewagę nad Rune w klasyfikacji grupy, to odrobił lekcję. Już na półfinał Serb wyszedł bardziej pewny siebie i nie dał Carlosowi Alcarazowi zbyt dużego pola do popisu. Hiszpan nawet przyznał na konferencji pomeczowej, że na tej nawierzchni Serb jest od niego zdecydowanie lepszy i musi się sporo nauczyć, by mieć szanse go kiedyś pokonać. Zwycięstwo Djokovica w finale nie było jednak tak pewne, ponieważ po przeciwnej stronie siatki stanął Jannik Sinner. Włoch rozgrywał najlepszy turniej w swojej karierze i pokonał Djokovica w fazie grupowej. Jednak i tym razem Serb pokazał, że wyciągnął wnioski z porażki w ich pierwszym spotkaniu tej imprezy. Serb wygrał spotkanie do zera w setach wynikiem 6:3, 6:3. Ta wygrana zapewnia mu kolejny rekord i miejsce w historii tenisa, ponieważ jest pierwszym tenisistą, któremu udało się wygrać ATP Finals aż siedem razy!

CZYTAJ: Mauricio Pochettino jest dumny po remisie Chelsea z Manchesterem City

CZYTAJ: Niepewna przyszłość Leroya Sané. Walczą o niego 3 giganty klubowe